do something CREATIVE everyday...
Od okresu Świąt Wielkanocnych tyle się dzieje, że obiecane posty mają niezłe opóźnienie...
No ale kto by się spodziewał 1 kwietnia otrzymać od losu OSPĘ?! ;)
Tak więc, skoro już los ze mnie zadrwił, siły odrobinę wróciły to pora by trochę nadrobić :)
Jakiś czas temu wpadłam na pomysł by na Święta Wielkanocne posiadać nowy stolik do kawy :)
Oczywiście takie pomysły przychodzą mi zawsze do głowy gdy jest milion innych rzeczy do roboty, no ale kto szalonemu zabroni?! :P
Pisałam Wam na fb, że przecież mogłabym podjechać do sklepu kupić jakiś i byłoby po problemie ale ja muszę "wymyślać" , gorzej! ja muszę te wymysły później tworzyć :D
Taka natura, z tym Panie nie wygrasz ;)
Tak więc ława z roku 1975 miała stać się czymś wyjątkowym... choć jak na nią patrzyłam to sama powątpiewałam, że się uda...
Pan Mąż to już w ogóle wolał się nie odzywać, bo wie, że jak sobie ubzduram to nie ma zmiłuj.
Pojechaliśmy na małe zakupy, typu papier ścierny, lakier, farba...
Farba początkowo miała być innej firmy niestety odcień mi nie pasował i padło na firmę Colours.
Oczywiście użyłam farby akrylowej, bezzapachowej, szybkoschnącej. Zresztą z Niko jako pomocnikiem nie mogłam wybrać inaczej ;)
Z farby jestem mega zadowolona, dawno nie trafiłam na tak świetnie kryjącą farbę, a do tego taką, którą się łatwo rozprowadza, polecam!
Po oczyszczeniu (zmatowiłam papierem ściernym górny blat, ponieważ był to mebel na połysk, oraz wyszlifowałam nim ewentualne nierówności)
i odtłuszczeniu (dobrze sprawuje się benzyna ekstrakcyjna, spirytus czy nawet ocet) ławy, zabrałam się za malowanie.
Wystarczyły dwie warstwy bym była zachwycona pokryciem i kolorem <3
Po 24h przyszedł czas na "gwóźdź" a raczej naklejkę programu ;)
Którą zamówiłam u MocNaklejek <3
Są genialni i błyskawiczni, za to im dziękuję :*
Napis, który wybrałam idealnie pasuje nie tylko do stolika ale przede wszystkim do mnie samej :)
Właśnie tak staram się żyć każdego dnia :)
To taka JA w jednym zdaniu ;)
Po umieszczeniu napisu w odpowiednim miejscu, cały stół pokryłam bezbarwnym lakierem akrylowym. Blat kilka razy wraz z naklejką. W końcu musiałam ją jakoś zabezpieczyć przed zniszczeniem ;)
No a po całkowitym wyschnięciu cieszył już moje oczy <3
Jestem MEGA dumna z samej siebie :P
Zresztą nie tylko ja, wiem, że Pan Mąż też jest zachwycony ;)
Mam już plan na ścianę w salonie z pomocą MocNaklejek ale najpierw trzeba nazbierać funduszy, na moją kolejną rewolucję :P
Wystarczy pisaniny! Sami zobaczcie jak wyszło ;)
DO SOMETHING CREATIVE EVERYDAY
Komentarze
Prześlij komentarz